Batalie w szpitalu polowym
Sprawiedliwie trzeba oddać, że tematyka podjęta w War Hospital nie jest zbyt popularna wśród twórców. Jeżeli w grach pojawia się temat wojny, to zwykle z perspektywy niosącego śmierć żołnierza. Tym razem polskie Brave Lamb Studio S.A., przy wsparciu francuskiego Nacon, podjęło się ukazania I Wojny Światowej od zaplecza, czyli szpitala polowego. Na kartach historii ludzkości wydarzenie to zapisało się bardzo krwawo i brutalnie. To wtedy po raz pierwszy użyto gazów bojowych, o czym również dowiemy się podczas rozgrywki. Premiera gry odbyła się 11 stycznia 2024.
Opis i zapowiedzi War Hospital sugerują, że czeka nas trud niesienia pomocy i podejmowania ciężkich decyzji moralnych. Zarządzanie personelem, zasobami i szpitalem polowym ma być nie lada wyzwaniem. Gra wpisuje się w kategorie strategii, zarządzania czasem i bazą oraz symulatora medycznego. Była ona tworzona we współpracy z brytyjskim Imperial War Museums, aby utrzymać realizm okresu i wyzwań.
Jak udało mi się odnaleźć na froncie? Zapraszam do lektury. Oto recenzja War Hospital, które miałam przyjemność ogrywać na PC znacząco przewyższającym zalecane wymagania sprzętowe. Jest to również forma testowa, w której spróbuję ocenić grę z perspektywy własnych odczuć oraz stanu faktycznego. Sercem i Rozumem, to myśl przewodnia.
Rozgrywka – mechaniki
W grze wcielamy się w emerytowanego brytyjskiego lekarza, majora Henry’ego Wellsa. Zostajemy wysłani na francuski front, by wziąć pod swoją pieczę szpital polowy. Cel jest w zasadzie jeden – wyleczyć jak najwięcej żołnierzy i wysłać ich z powrotem do walki. To na nas spada niewdzięczny obowiązek decydowania o ludzkim życiu. Pacjenci trafiają do Punktu Sanitarnego w różnym stanie, niekiedy i agonalnym. Tutaj praca wygląda jak na pospolitym SORze. Kategoryzujemy żołnierzy według stopnia obrażeń i ustawiamy w kolejce do stołu operacyjnego. Ci, którzy przeżyją, przechodzą okres rekonwalescencji i zostają odesłani do okopów, Kwatery Głównej lub do domu, jeśli nie są w stanie walczyć. Bywa, że leczenia trzeba odmówić, bo ranny i tak nie rokuje.
Pacjenci to jednak nie wszystko. Pod swoim dowództwem mamy personel, na który składają się: lekarze specjaliści, pielęgniarki, inżynierzy, zespoły medyczne i zwiadowcy. Każda jednostka odpowiada za inne zadania:
-
lekarze specjaliści dokonują zabiegów z zakresu chirurgii, obrażeń chemicznych i przypadłości psychicznych,
-
pielęgniarki utrzymują pacjentów przy życiu i pozwalają im szybciej wyzdrowieć,
-
inżynierzy konstruują zlecone ulepszenia, jak również produkują potrzebne materiały,
-
zespoły medyczne transportują pacjentów między obiektami oraz odpowiadają za pochówki na cmentarzu,
-
zwiadowcy dokonują rozpoznania okolicznych terenów i wypełniają misje, które często dają profity.
Pozornie jest to wiele rzeczy do opanowania, ale bardzo szybko zauważamy, że zarządzanie sprowadza się do żonglowania personelem. Trzeba pamiętać o ich samopoczuciu i poziomie zmęczenia. Jedni pracują, inni odpoczywają. Poczułam lekki zawód, gdy w moim małym zespole widniały trzy takie same portrety pielęgniarek, inżynierów, itd. Pokusiłabym się o większą różnorodność.
Ważnym aspektem są surowce. Jeżeli brakuje nam środków, możemy zamówić niezbędne materiały na kolei lub wytworzyć na miejscu. Wszystko jednak trwa, niczego nie dostaniemy od ręki. Trzeba myśleć z wyprzedzeniem co będzie nam bardziej potrzebne w danym momencie.
I skoro już o czasie mowa – biegnie on nieustannie, ale gra oferuje możliwość pauzy. Z początku było mi ciężko dopiąć wszystko na ostatni guzik, ale bardzo szybko zaczęłam korzystać z przycisku przyspieszenia i pauzy. Powodem jest… nuda. Co prawda gra wypluwa z siebie eventy, ale nie są one szczególnie angażujące. Ot, odklikać i następny poproszę. Dosyć boleśnie odczułam to w trzecim scenariuszu, podczas którego kilkukrotnie powtarzało się dokładnie to samo wydarzenie. Większe poczucie kurczącego się czasu miałam grając w innego RTSa, a mianowicie Stronghold: Definitive Edition. Tam gra wymagała ode mnie skupienia, szybkich i trafnych decyzji, a tym samym nie pozwalała się nudzić. Błędne wybory prowadziły do porażki. W War Hospital jest mnóstwo czasu do namysłu, na prawdziwym froncie go nie było.
Czeki wojskowe, siła bojowa i morale – to nasza waluta w grze, która pozwala na rozwój. Czeki są wydawane za odesłanie zdrowych żołnierzy do Kwatery Głównej, czyli wsparcie innego frontu niż nasz. Właśnie te papiery są potrzebne, by uzupełnić zasoby w magazynie gdy robi się naprawdę krucho. Siła bojowa to wartość jaką nasi żołnierze dodają do okopów, które są ostatnią linią obrony dla naszego szpitala. Morale wzrastają za każdego niezdolnego do walki żołnierza, którego odsyłamy do domu np. po amputacji, ale nie tylko. O tym jednak poniżej.
Ale morale!
Wskaźnik morale jest czymś, na co musimy zwracać szczególną uwagę. Udało mi się go utrzymać na dosyć przyzwoitym poziomie, ale muszę powiedzieć, że chwilami nie wiedziałam co robię źle. Bywało, że z 70% leciało mi na łeb na szyję do 30%, a akurat nie działo się nic szczególnego. Może to moja nieuwaga, może kolejny błąd. Faktem jest jednak, że jeśli spadniemy do zera, to gra się skończy. Wszystko dlatego, że nasz zespół straci wszelką nadzieję. Wskaźnik ten jest uzależniony od wielu rzeczy: dostępności racji żywnościowych, powodzenia operacji, ilości zgonów, ulepszeń pozwalających efektywniej ratować życie, itp. Najgorsze jednak są zgony pacjentów oczekujących na zabieg. Uważam to za całkiem realistyczne i miażdżące psychicznie podejście. Tak więc, oprócz dyrygowania personelem i dysponowania zasobami musimy uważać na poziom morale.
Oprawa audiowizualna
Zaskoczyła mnie niespójność graficzna. Mam tu na myśli dioramę szpitala polowego, stylistykę intra gry oraz paskudne, powtarzające się cutscenki. Prawie zapomniałam o przerywnikach graficznych między rozdziałami i podczas misji zwiadowczych. To są przynajmniej cztery różne style graficzne, co powoduje mocny dysonans i wytrącało mnie z klimatu gry. Animacje obrazujące bitwy spokojnie można było pominąć, mają jedynie charakter symboliczny. Według mnie psują klimat, który przez większość czasu obserwujemy z rzutu izometrycznego. Spodziewałam się, że przerywniki zostaną zachowane na poziomie intra lub scenek statycznych. Chociaż czarno-białe nagrania z czasów wojny też by się nadawały.
Na pochwałę zasługuje obszar szpitala polowego i jego szczegółowość. Dobrych kilkanaście minut spędziłam na oglądaniu, jak moja załoga krząta się po obiekcie. Zespoły medyczne faktycznie transportują pacjentów na noszach. Najpierw z ciężarówki do Punktu Sanitarnego, potem na operację, a na koniec do namiotu na rekonwalescencję. Po wydaniu nowych dyspozycji można podziwiać, jak personel rozbiega się do swoich zadań niczym mróweczki. Ale nawet tutaj nie zabrakło błędów. Sunący na siedząco żołnierz w stronę okopów czy zespół przesuwający się na baczność uliczkami to niestety norma.
Nieliczne dialogi, jakie mamy okazję usłyszeć, są na swoim miejscu. Brzmią realistycznie i naturalnie dzięki brytyjskim aktorom. Niektóre komunikaty informujące nas, np. o niepowodzeniu operacji, potrafiły się zbugować i tworzył się groteskowy chórek tej samej kwestii. Udźwiękowienie w całej grze nazwałabym oszczędnym. Różne alerty i zdarzenia mają swoje charakterystyczne dźwięki, po których można rozpoznawać co się dzieje. W tle słyszymy odległe wystrzały i w zasadzie tyle. Więcej jednak nie potrzeba.
Walory edukacyjne
Chociaż War Hospital nie jest wybitną produkcją, to dostrzegam w grze potencjał edukacyjny. Myślę, że idąc śladem This War of Mine gra miałaby szansę dostać się na listę lektur szkolnych. Taki skrócony scenariusz, moduł, który da się rozegrać podczas lekcji, byłby ciekawym urozmaiceniem dla młodych umysłów.
Gra dobitnie pokazuje, że na wojnie nie wszystkie życia liczą się jednakowo. Jednych się poświęca, by móc uratować innych. Na froncie nie ma czasu na współczucie, jest tylko chłodna kalkulacja. Co prawda opisy żołnierzy zawierają prywatne dane, które mają ich uczłowieczyć, jak choćby stan cywilny i zawód, ale bardzo szybko przestaje nas to interesować. To informacje bez znaczenia. Liczy się to czy zdołamy pacjenta poskładać i odesłać na front. To w prosty sposób niszczy obraz chwalebnej, bohaterskiej śmierci na wojnie.
Czasami dobrze jest przyjrzeć się bliżej VIPom. To pacjenci, o których pojawieniu się informuje ktoś z naszego personelu. VIP jest wartościową jednostką, którą poleca nam się ratować w pierwszej kolejności. To od nas zależy czy przychylimy się do tej sugestii. Nasz wybór może mieć różne konsekwencje. Można trafić na postacie historyczne (np. generał Henry Sinclair Horne), lub znane z popkultury, jak choćby James Francis Ryan z filmu Szeregowiec Ryan. Doceniam takie smaczki.
Dostępne jest również DLC X-ray, którego nie testowałam. Jego zawartość skupia się na osobie Marii Skłodowskiej-Curie i jej wkładu w ratowanie ludzkiego życia podczas wojny. Maria faktycznie aktywnie uczestniczyła w akcjach ratunkowych, a to dzięki inwestycji w tzw. małe Curie, czyli ciężarówki zaopatrzone w rentgen i sprzęt medyczny. Ten fakt może nie być tak znany z historii, ale warto o tym wiedzieć. W końcu to nasza rodaczka, noblistka i jedna z pierwszych kobiet, która zrobiła prawo jazdy.
Siostro, gdzie są materiały chirurgiczne?
Gra zajęła mi około 22 godziny. Trwałoby to krócej gdyby nie błędy. I tutaj niestety muszę nieco pokręcić nosem. Już na samym początku w samouczku nie mogłam złożyć zamówienia na niezbędne materiały chirurgiczne. Gra uparcie ustawiała ilość, na którą nie było mnie stać.
Zdarzyło się, że ciężarówki utworzyły korek i za nic nie chciały ruszyć dalej. Gra crashowała się w różnych momentach, np. gdy chciałam wysłać zwiadowców na kolejną misję. Jeden save okazał się być wadliwy, bo gra po wczytaniu nie pozwalała na rozgrywkę, co zmusiło mnie do użycia starszego. Boleśnie odczułam brak autosave’a i quicksave’a, ale w chwili gdy to piszę gra jest po łatce, która wprowadza automatyczny zapis. Często też nie mogłam trafić kursorem w obiekt. Klikanie go nie dawało efektu i okazywało się, że trzeba najechać gdzieś obok. Na cmentarzu jeden z trupów stał na baczność, co dawało nadzieję na armię zombie, którą da się wysłać na front. Niestety, nie.
To i wiele innych rzeczy utrudniło mi rozgrywkę bardziej niż faktyczne zamierzenia twórców. Mogłabym przymknąć oko, gdyby gra wyszła we wczesnym dostępie. Niestety, odnoszę wrażenie, że czegoś zabrakło. Może to inwestorzy nalegali na premierę, może powód jest inny?
Podsumowanie i ocena
Pomimo wspomnianych niedogodności, konsekwentnie parłam naprzód, a całokształt gry zachęcał do jej ukończenia. Podoba mi się przesłanie, jakie twórcy umieścili na końcu tej trudnej batalii. Ostatecznie nie żałuję czasu, jaki poświęciłam na przejście War Hospital. Bardzo cieszy mnie responsywność supportu. To daje ogromną nadzieję na poprawę wszelkich niedociągnięć. Co do ceny, raczej poczekałabym na promocję albo solidny update, który usprawni rozgrywkę. Czy gra była dla mnie wyzwaniem? Tylko przez część pierwszego rozdziału, później szło już zdecydowanie gładko. Żeby jednak oddać twórcom sprawiedliwość, to pokornie przyznaję, że rzut oka na tablicę upamiętniającą na cmentarzu był druzgocący. To tylko gra, ale świadomość, że ilość nazwisk poległych zawsze osiada na czyichś barkach, jest trzeźwiąca. Tutaj gra spełniła swoją rolę na 200%.
Zdecydowanie zabrakło mi urozmaicenia. Po pierwszym rozdziale znałam już wszystkie możliwe kwestie i opisy. Gra na tym polu nie była w stanie mnie niczym zaskoczyć. Wystarczyło mi klikanie “dalej” i przyspieszanie rozgrywki do kolejnych punktów na osi czasu. Mam ogromną nadzieję, że twórcy ulepszą ten aspekt gry. Niedosyt pozostawia również brak szczegółowszych wzmianek na temat obrażeń, z jakimi trafiają do mnie pacjenci. Może to tylko moje wymagania, aIe czuć tu niewykorzystany potencjał. Wszak I Wojna Światowa to szereg nowych środków bojowych, w tym gazy i czołgi. War Hospital skupia się tylko na symulacji ratowania pacjentów i zarządzania zapleczem medycznym. I robi to nieźle.
Sercem chciałabym przyznać twórcom 8/10, ale rozum podpowiada, że stan gry na ten moment to solidne 6,5/10. Doświadczeni fani RTSów mogą być lekko zawiedzeni. War Hospital nie jest produkcją wybitną ani nie wytycza nowych trendów w swojej kategorii, za to zwraca uwagę na inne, wartościowe kwestie. Oddaje namiastkę zmagań, jakie mieli przed sobą żołnierze i medycy w czasach I Wojny Światowej. Jeżeli lubisz symulatory i trudne decyzje, dążysz do optymalizacji zysków i minimalizacji strat, to tutaj znajdziesz coś dla siebie.
WADY
- niespójność graficzna (co najmniej cztery różne style, które tworzą dysonans)
- brak skrótów klawiszowych, szybkiego zapisu i autozapisu na premierę
- wszechobecne błędy, które utrudniają lub uniemożliwiają rozgrywkę
- jeden poziom trudności
- powtarzalność zdarzeń
- krótki scenariusz.
ZALETY
- język polski – obecny w wersji tekstowej
- ciekawa tematyka – I Wojna Światowa ukazana od zaplecza
- zarządzanie personelem na różnych polach
- nawiązania historyczne
- ciągła rotacja pacjentów z różnymi obrażeniami.
Ocena sercem: 8/10 ♥
Ocena rozumem: 6,5/10 ♦
Serdecznie dziękuję marketingowi Movie Games za udostępnienie klucza, a twórcom z Brave Lamb Studio S.A. życzę dalszych sukcesów!